„Jesteś w niebezpieczeństwie” – te słowa cały czas odbijały
się echem w mojej głowie. Nie wiedziałam w co wpakował się mój brat,ale powiem
jedno. Bałam się. Bałam się o niego. Zrobiłabym wszystko żeby go ratować,mimo,że
on chyba nie zdawał sobie z tego sprawy. Został mi tylko on. Poczułam silne
walnięcie w skroń.
-Możesz jechać trochę wolniej? –wykrzyczałam – nie chce
jeszcze zginąć
-zaraz ta baba Ci przyłoży –popatrzyłam na niego.
-Ciszej bądźcie,bo zaraz obydwoje wylądujecie w bagażniku –
powiedział Liam,który siedział na miejscu pasażera. Westchnęłam tylko.
Wychyliłam lekko głowę,żeby zobaczyć godzinę. Było po 18 . Jedziemy dopiero
godzinę. Przewróciłam oczami i opadłam z powrotem na siedzenie.
-I nie wywracaj mi tu oczami –usłyszałam głos Louisa
-Patrz na ulicę, a nie na moje oczy-wyjęłam z kieszeni
telefon . Usłyszałam uśmiech. Należał on do Harry’ego. Popatrzyłam na niego, a
on tylko pokiwał głową na boki. Zalogowałam się na twittera. Zauważyłam,że
Jessica dodała nowe zdjęcie. Tym razem w fullpacie. Co za odmiana. Szybko
dodałam tweeta do ulubionych i przesłałam go dalej,po czym napisałam do niej
sms-a. Nie minęło nawet kilka minut a
otrzymałam odpowiedź.
Uśmiechnęłam się i schowałam telefon. Oparłam się o
ramię Styles’a i patrzyłam jak Louis wyprzedza samochody.
-Nudzi mi się –popatrzyłam loczkowi w oczy
-Weź piłkę i wyjdziemy się pobawić –spojrzał na mnie i
uśmiechnął się.
-Ale zabawne –powiedziałam ironicznie. Wyciągnęłam z kieszeni słuchawki i włożyłam
je do uszu,po czym włączyłam moją ulubioną piosenkę. Po paru minut walczyłam z
zamykającymi się oczami. Musiałam się poddać,bo nie pamiętam wszystkiego co
było potem.
*Oczami Harry’ego*
Rose nie była taka zła. Wręcz przeciwnie była bardzo
inteligenta. Spodziewałem się,że należy do tych dziewczyn,które są ładne,ale
głupie, a ona jest ładna, a na dodatek jest inteligenta.Nie mam pojęcia
dlaczego musi tak nagle z nami wyjechać. Stan nie powiedział nam zbyt wiele,ale
podejrzewam,że musiał się wpakować w coś naprawdę niedobrego.Podczas moich rozmyśleń ,dziewczyna oparła
się o moje ramię, a potem zasnęła.
-Jak jedziesz ! –wydarł się Louis. Od razu Zayn i Liam
zaczęli go uciszać. Wyglądało to naprawdę komicznie. Payne i Malik
popatrzyli na siebie i cicho się zaśmiali. Nadal nie rozumiem jednej rzeczy.
Chodzi mi o to co się dzieje pomiędzy Rose a Louisem. Nie opowiadał nam zbyt
wiele o niej,więc nie wiedzieliśmy,że się tak nienawidzą. Patrzyłem się właśnie
na Louisa,kiedy przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Mam nadzieje,że tylko on
wypali.
*
*Oczami Rose*
Kiedy się przebudziłam to właśnie Louis parkował na
podjeździe. Musiałam przespać całą drogę. W słuchawkach ciągle słyszałam tę
samą piosenkę. Musiałam włączyć,żeby się odtwarzała w kółko.
-Louis obudź ją ,a my pójdziemy po walizki–usłyszałam głos
Liama. Chłopcy wyszli z samochodu, a Tomlinson wyjął kluczyki ze stacyjki i też
wyszedł z pojazdu. Chciałam zobaczyć co zrobi,dlatego udawałam,że śpię. Tomlinson
jak gdyby nigdy nic przeszedł sobie koło samochodu i poszedł do domu. Co za
cham. Ugh… wściekła wysiadłam z samochodu i pobiegłam do mojego nowego miejsca
zamieszkania.
-Musisz być takich chamem ?! –wykrzyczałam.
-Typowa baba-zaśmiał się i wyminął mnie. Typowa baba? A to
niby co było? Jak mam tutaj mieszkać,skoro jestem tutaj od niecałych dwóch
minut, a już mam ochotę rzucać w niego czym popadnie? Dobrze,że mam dużo
cierpliwości. Liam pokiwał głowa na boki, wziął mnie za rękę i zaprowadził na
górę. Jak się nie mylę do mojego pokoju. Chłopak otworzył drzwi, a moim oczom
ukazał się pokój z balkonem. Chłopak uśmiechnął się,wniósł moje torby i
zostawił mnie samą. Mój nowy pokój był dla mnie idealny.Ściany były w kolorze
kawy z mlekiem, a meble były wykonane z ciemnego drewna. Na wprost drzwi
znajdował się duży taras. Po środku znajdowało się łóżko z kremową pościelą. Po
prawej stronie łózka znajdowała się szafka nocna z lampką i dwoma szufladkami.
Nad łóżkiem była szara panorama Londynu.Po prawej stronie wejścia
znajdowały się drzwi. Podeszłam bliżej, a moim oczom ukazała się łazienka. Na
ścianach znajdowały się brązowe płytki. Gdzie nie gdzie na ścianach były
przerywane kremowymi paskami. Po środku stała wielka wanna. Do tego było jeszcze jedno
okno.Wszystko było idealnie dopasowane kolorystycznie. Podeszłam do moich walizek i zaczęłam je
rozpakowywać. Szafa była rozsuwana i było w niej dużo miejsca,dlatego swobodnie
się zmieszczę. Wkładałam właśnie kolejny płacz do szafy,kiedy dostałam sms-a.
Z uśmiechem na ustach odpisałam. Nie minęła nawet minuta, a
ponownie dostałam wiadomość.
Nie
wytrzymałam i wybuchnęłam głośnym śmiechem. Szybko powiesiłam ostatni płaszcz i
poszłam otworzyć drzwi. Chłopak schował telefon i uśmiechnął się ukazując swe dołeczki,po
czym pomachał mi. Nadal patrzyłam na niego z uśmiechem,po czym odmachałam mu.
Usłyszałam ponownie dźwięk telefonu,który informował mnie o wiadomości.
Wyciągnęłam z kieszeni telefon i odczytałam wiadomość.
-Nie możesz mówić? –zapytałam. Chłopak szybko wyjął telefon
i chciał już napisać kolejnego sms-a –nie rób tego znowu –pokazałam palcem na
telefon. Uchyliłam szerzej drzwi i wpuściłam Stylesa do pomieszczenia. Loczek
zaproponował,że mi pomoże się wypakowywać. Zgodziłam się. W końcu razem będzie
szybciej. Wszystko
zajęło nam jakąś godzinę. Byłoby krócej,ale Harry założył mój stanik i
paradował z nim po pokoju. Mieliśmy przy tym dużo śmiechu. Potem zmęczeni
opadliśmy na łóżko.
-Co byś powiedziała na kino? –zapytał Harry.Popatrzyłam na
niego –to przyjacielskie wyjście –uśmiechnęłam się. W sumie czemu nie. Dawno
nie byłam w kinie. W ramach odpowiedzi pokiwałam twierdząco głową.Chłopak
szybko wstał,powiedział mi godzinę i wyszedł.Nie
marnując czasu postanowiłam wziąć prysznic.
*Oczami Harry’ego*
Wszystko szło zgodnie
z moim planem. Rose zgodziła się pójść,teraz tylko trzeba wyciągnąć
Louisa.Lekko zapukałem do jego drzwi od pokoju,po czym chwyciłem za klamkę i
otworzyłem je. Louis leżał na łóżku z laptopem. Usiadłem koło niego i
wpatrywałem się co robi. Tak jak myślałem.Siedział na twitterze.
-Musze z Tobą pogadać –zacząłem
-Więc mów- odparł nie odrywając wzroku od komputera.
-Tutaj nie,zawsze ktoś może wejść-głośno przełknąłem ślinę –
spotkajmy się przed kinem.Może od razy pójdziemy na jakiś film,dawno nie
spędzaliśmy ze sobą czasu.
Chłopak popatrzył na mnie.
-Okej – powiedział i zamknął laptopa. Postępowałem podobnie jak z Rose. Powiedziałem
mu godzinę i wyszedłem. Kiedy zamknąłem drzwi to odetchnąłem z ulgą.Mam tylko
nadzieje,że się nabrał. Szybko zszedłem po schodach. Starałem się to zrobić
cicho,żeby Louis albo Rose mnie nie usłyszeli.
-Muszę wyjść. Jakby co nic nic nie wiecie –oznajmiłem chłopakom.
-Bo my nic nie wiemy – powiedział Niall,który właśnie jadł
kanapkę.Nie chciałem już im tłumaczyć tego wszystkiego.Jak wrócę to im powiem.
Wziąłem jeszcze kurtkę i wyszedłem.
*Oczami Rose*
Byłam już gotowa do wyjścia. Wzięłam jeszcze bransoletkę ze
szkatułki i pomalowałam usta błyszczykiem. Włożyłam jeszcze telefon do tylnej
kieszeni od spodni i zamknęłam drzwi od pokoju. Zeszłam po schodach,ale nigdzie
nie widziałam Harry’ego. Pojechał do kina beze mnie. Zapytałabym się
chłopaków gdzie iść,ale by zaraz coś mówili i podejrzewali. Poinformowałam ich tylko,że
wychodzę. Od razu zapytali się gdzie idę. Zawahałam się przed odpowiedzią, a po
chwili powiedziałam,że idę się przejść.Nie wiedziałam kompletnie w która stronę
iść,dlatego strzeliłam,że w prawą. Po drodze stała jakaś taksówka. Na moje
szczęście była wolna.
-Gdzie panienkę zawieźć? –zapytał kierowca.
-Do kina –odpowiedziałam.
-Wie pani ile jest kin w Londynie? Proszę podać
konkretnie-odwrócił się do mnie. Czyli byłam z Londynie. No tak jestem głupia.
Jasne,ze w Londynie. Nie w każdym mieście jest London Eye.
-Dzisiaj przyjechałam nie wiem nawet gdzie jestem, a mam
panu powiedzieć do którego kina mam jechać? –lekko podniosłam głos.
-Dobrze,zawiozę panią do tego,które jest tylko
otwarte-zaczął się śmiać. Wymusiłam tylko uśmiech. Boże,ja chce już stad
wysiąść. Naprawdę bardzo się uśmiałam.
Po 30 minutach byłam na miejscu. Zapłaciłam i podziękowałam kierowcy,po czym wysiadłam. Poprawiłam tylko moje spodnie i poszłam w stronę wejścia. Po drodze
spotkałam Louisa. znowu zamroziliśmy się surowymi spojrzeniami.
-A Ty co tutaj robisz? –powiedział chłodno.
-Umówiłam się z Harrym, a Ty?
-Idę z Harrym… - nie dokończył,tylko na mnie spojrzał –czyli
tak to sobie wymyślił.
Chłopak poszedł w stronę parkingu. Nie byłam pewna w którą stronę mam iść. Nie znałam miasta, a
jak mam drugi raz jechać z tym facetem,to wolę pojechać rowerem i
zabłądzić. Louis złapał mnie za rękę i zaprowadził do swojego samochodu.
-W końcu nie znasz miasta –wsiadł i zapiął pas. Ja tylko
lekko się uśmiechnęłam. To było miłe z jego strony. Jak nie Louis. Jeszcze
rano skakaliśmy sobie do gardeł, a dzisiaj siedzę w jego samochodzie i odwozi
mnie do domu.
*Oczami Liama*
Wszyscy dziwnie się zachowują w tym domu. Harry wyszedł
sobie prawie bez słowa. Potem Rose,a na końcu Louis. Ciekawe co on znowu
wymyślił. Mam okazję się dowiedzieć,bo do domu wszedł Harry.
-O co chodzi z Rose i Louisem –nie owijałem w bawełnę.
-Umówiłem ich do kina.Muszą się pogodzić i ja wiem,że to
zrobią –powiedział bardzo pewny siebie. Szczerze mówiąc to tez chce,żeby się pogodzili.
Ciągle tylko kłótnie . W spokoju w domu nie można posiedzieć,bo zaraz się wydzierają.
Czasami mam ochotę zabić ich oboje. Nalewałem sobie własnie wody,kiedy
usłyszeliśmy samochód parkujący na podjeździe, a zaraz potem trzaskające drzwi.
-Jesteś fatalnym kierowcą!-weszła do domu Rose.
-A Ty w ogóle nie jestes śmieszna!-odkrzyknął Louis.
-Dobrze,że ty jesteś!
-Przynajmniej się śmieją z moich żartów!
-Ludzie się śmieją z Ciebie nie z Twoich żartów!
-Jesteś nienormalna !
-I dobrze,to idź stąd !
-Ja tutaj mieszkam!
Razem z chłopakami
przypatrywaliśmy się całej tej sytuacji. Spojrzałem na Nialla,któremu spadł
pomidor z kanapki. Miał usta szeroko otwarte i prawienie mrugał. Ten to nawet
nie słyszał jak mu pomidor leci.
*Oczami Rose*
Dupek,dupek,dupek. Głupi dupek. Myślałam,że będzie dobrze,ale przeliczyłam się.Znowu. Louis
poszedł do swojego pokoju, a ja spojrzałam na chłopaków,którzy siedzieli jak
zaczarowani.
-Niall pomidor Ci spadł –oznajmiłam i poszłam do siebie do
pokoju. Miałam już tego wszystkiego dość. Moje życie jest straszne. Jestem
nikim. Zamknęłam drzwi na klucz i
opadłam na łóżko. Spojrzałam za zegarek,było po 23. Wyciągnęłam z szafy jakieś
cuchy,czyli spodenki i luźną koszulkę,zmyłam makijaż i położyłam się do
łóżka.To mnie przerasta. Spojrzałam jeszcze ostatni raz na wyświetlacz mojego
telefonu,po czym zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam,że tak późno się pojawił rozdział.
Nie miałam na niego weny i szczerze to wyszedł jakiś nijaki i w ogóle mi się nie podoba.
Dziękuje za 28 obserwujących i 15 komentarzy,kocham was.
Chciałam dodać wam jakoś po moim przyjeździe czyli w środę,ale nie miałam na nic siły.
Tęskniłam za wami bardzo ♥
Więc doo następnego xx