sobota, 8 lutego 2014

Rozdział 11

*Oczami Rose*
Ognisko przygasało.Siedziałam i patrzyłam się przed siebie.Louis zbierał  patyki,żeby znowu rozpalić ognisko.Kątem oka zerknęłam na niego,a potem znowu wróciłam do patrzenia się w ten sam punkt. Przypomniały mi się czasy,kiedy byłam w podstawówce.
~10 lat wcześniej~ 
Siedziałam pod klasą i czekałam na lekcje polskiego.Spojrzałam na grupkę po mojej prawej stronie.Louis,Cornelia,Marcus,Linda,Stan,Matt,Paul.Zawsze trzymali się razem.Przewróciłam oczami i wyjęłam książkę z plecaka.Miałam zacząć czytać rozdział,kiedy podeszła do mnie Linda.
-hej -uśmiechnęła się do mnie.
-cześć -odparłam i odwzajemniłam uśmiech.
Usiadła koło mnie. 
*
Spojrzałam znowu na bruneta.
-dupek-mruknęłam i spuściłam wzrok.

~10 lat wcześniej,miesiąc później ~
Ja i Linda byłyśmy razem na placu zabaw.Siedziałyśmy na huśtawkach.Zaczęłyśmy szczerze gadać.Zaufałam jej.Powiedziałam prawie wszystkie moje sekrety.Ona patrzyła na mnie cały czas i kiwała głową.
Następnego dnia szykowałam sie do szkoły.Ubrałam się,umyłam i wyszłam z domu.Po drodze poszłyśmy do piekarni i brat kupił mi  drożdżówkę.Po paru minutach doszłam po szkołę.Weszłam do niej i skierowałam sie na lekcje.Nauczyciela nie było w klasie,więc swobodnie weszłam do środka.Zobaczyłam Louis'a i jego "paczkę". Wśród nich była Linda.Nie chciałam im przeszkadzać,więc poszłam na sam koniec sali i usiadłam w ławce.Zauważyłam jak Louis wchodzi na ławkę i patrzy na mnie.Powiedział mój największy sekret przy całej klasie.Spojrzałam na niego,a potem na Linde,która się śmiała głośno.
-zaufałaś nie tej osobie co potrzeba-powiedziała patrząc na mnie.Spakowałam się i wybiegłam szybko z klasy.Najgorszy dzień w moim życiu.
*
" Zaufałaś nie tej osobie co potrzeba" jego słowa odbijały się echem w mojej głowie.Po moim policzku spłynęła łza,ale szybko ją otarłam.Przygryzłem wargę i poczułam jak Louis siada koło mnie.
-o czym myślisz?-spytał.
-o tym jakim jestes dupkiem -warknęłam.
-nie moja wina,że się zgubiliśmy-odparł
Druga łza spłynęła po moim policzku. Otarłam ja szybko i założyłam kosmyk włosów za ucho.
-Myślałam o podstawówce,o tym dlaczego tak bardzo Cię nienawidzę-powiedziałam-zaufałam jej,naprawdę jej zaufałam,a Ty to wykorzystałeś
-przepraszam,to było głupie -szepnął brunet.
-tak było -wstałam i usiadłam bliżej ogniska.Chłopak westchnął i usiadł obok mnie.
-przepraszam-szepnął.
Nie odpowiedziałam.
-byłem mały wtedy,przecież wiesz,ze teraz bym tak nie zrobił-powiedział.
-może dlatego,że bym Ci nic teraz nie powiedziała
Westchnął i chciał coś powiedzieć,ale usłyszeliśmy szelest.Wstaliśmy od razu i popatrzyliśmy się na drzewa.
-Louis... -szepnęłam i złapałam go za rękaw.
-spokojnie-też szepnął
Chłopak podszedł bliżej,a ja zostałam w tyle.Zamrużyłam oczy i dostrzegłam sylwetkę.Chłopak podszedł
bliżej i zauważyłam wtedy Harry'ego,który rzucił się na bruneta.
-nareszcie! -krzyknął i przytulił Tomlinsona na ziemi.
Potem ujrzałam Zayn'a,Liam'a i Niall'a.Liam podszedł do mnie i przytulił.
-wszystko okej? jest Ci zimno? albo może jesteś głodna?-zaczął zasypywać mnie pytaniami.
-jest okej Liam,nic mi nie jest -uśmiechnęłam się i odwzajemniłam uścisk.Chwilę potem podszedł do mnie Niall i tez mnie przytulił,a na końcu Zayn.
-umieraliśmy ze strachu o was-powiedział Malik.
-na szczęście jesteście cali i zdrowi -dodał niall.
Usłyszeliśmy chrząknięcie,dlatego odwróciliśmy się.Zobaczyłam Harry'ego,który po chwili podszedł do mnie.
-zimno Ci pewnie -powiedział z troską i zarzucił mi na ramiona swoją bluzę-jak dobrze,że nic Ci nie jest -przytuli mnie
-jest okej,jesteśmy cali -uśmiechnęłam się,a on spojrzał na mnie i lekko się uśmiechną-wracajmy do namiotu.
Przygryzłam wargę i podeszliśmy do chłopaków.Spojrzałam na Tomlinsona,który też mi sie przyglądał,a po chwili oboje spuściliśmy wzrok.Zgasiliśmy ognisko i poszliśmy w stronę namiotu.W końcu jesteśmy wszyscy razem.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam was po dłuższej nieobecności!
Tęskniłam za wami,wiecie?
Rozdział jest krótki i nic sie nie dzieje w nim,ale obiecuje,że następny będzie lepszy
mam takie pytanie do was 
Co myślicie o wyglądzie bloga? 
zmienić go?
Co do następnego rozdziału nie wiem kiedy się pojawi
może za tydzien,ale postaram sie,żeby był jak najszybciej 
Kocham was i dziękuje,że ze mną jeszcze jestescie



czwartek, 31 października 2013

Przepraszam

\



Przepraszam,ale zawieszam bloga.
Nie mam czasu za bardzo na pisanie,nie mam weny,trace czytelników...
Rozdziały były beznadzieje,a ja nie chce,żebyście czytali takie coś... 
Kiedyś wróce tutaj,ale na razie zawieszam
Pamiętajcie,że was kocham i dziękuje za komentarze no i za to,ze czytacie 

sobota, 28 września 2013

Rozdział 10

Koniecznie przeczytaj notkę pod rozdziałem 

Mam już dosyć tego wszystkiego.Tego uciekania. Chce tylko wrócić do brata i żyć jak dawniej. Chciałabym cofnąć czas. Chciałabym,żeby śmierć Johna była tylko snem. Moje życie wygląda jak bajka. Wszystko pięknie,wszystko się układa, a potem pojawiają się kłopoty. Śmierć mojego chłopaka,nagły wyjazd a teraz znowu muszę się ukrywać.Dlaczego po prostu nie mogą mi powiedzieć o co chodzi? By było łatwiej. Jestem pewna,że Louis,Liam,Harry,Zayn i Niall wiedzą co jest powodem tego,że znowu muszę wyjeżdżać. Co potem? Szczęśliwe zakończenie? Pytanie z kim. Księżniczka zawsze miała swojego księcia, a ja co mam? Nic. Od zewnątrz wszystko wygląda dobrze.Nikt  nic nie podejrzewa,dopiero jak wejdzie się głębiej,to ta bajka zmienia się w horror.
*
Poczułam szturchanie. Wyjęłam słuchawki z uszu i wysiadłam.Znajdowałam się na parkingu, a przede mną było jezioro.
-Gdzie jesteśmy? –powiedziałam i wzięłam moją torbę.
-Nad wodą –powiedział Zayn. Serio? Nad wodą? Nie no nie wpadłam na to. Przewróciłam tylko oczami, a on się zaśmiał. Poszłam za chłopcami,którzy szli w stronę pomostu.  Zobaczyłam ogromny biały jacht. Otworzyłam szerzej oczy,a za chwilę zostałam pociągnięta w jego stronę,po czym znalazłam się na nim.No nie wierze.
-Rozluźnij się –powiedział Harry zdejmując koszulkę. Nie odpowiedziałam tylko ilustrowałam jego ciało,które było idealne. Miał umięśniony tors,a wszystko zdobiły tatuaże. Kiedy przyłapałam się sama na tym,że się w niego wpatruje to odwróciłam szybko wzrok. Usłyszałam tylko jego śmiech.Co oni się tak dzisiaj śmieją? Wzięłam butelkę wody i podeszłam do wszystkich.
-Gdzie tak właściwie płyniemy? –zapytałam.
-Co Ty taka dzisiaj ciekawska jesteś? –zapytał Liam.
-A co wy dzisiaj się tak śmiejecie?-podniosłam się z leżaka- ja zawsze jestem ciekawska.
-Ciekawość pierwszy stopień do piekła –odparł Zayn. Popatrzyłam na niego i z powrotem wróciłam do leżenia.Po chwili wyjęłam telefon i napisałam sms-a do Harry’ego.
Usłyszałam tylko jego śmiech.Na serio,oni się jakoś za dużo śmieją dzisiaj. Po chwili dostałam odpowiedź.
Kąciki moich ust uniosły się w górę i odpisałam.
*
Po godzinie byliśmy na miejscu.To wyglądało jak bezludna wyspa.Wszędzie były drzewa. Zobaczyłam ciemność,a potem poczułam coś na oczach.Ktoś zawiązał mi oczy. Próbowałam to zdjąć,ale na marne.Po tym jak kilka razy się potknęłam,zaplątałam w coś to dałam radę i byliśmy na miejscu.Kiedy opaska została zdjęta z moich oczu,miałam ciemno przed oczami. Moja oczy powoli przyzwyczajały się do słońca i mogłam zobaczyć gdzie jestem.Byłam w lesie,a przede mną były dwa namioty.
-Gdzie jesteśmy?
-Nikt nas tu nie znajdzie-powiedział Liam.
To nie do końca odpowiedź na moje pytanie.Tego to się sama domyśliłam.Widzę,ze oni też mają przede mną jakieś sekrety,zupełnie jak Stan.
Wieczorem robiło się już zimniej,dlatego wysłali mnie i Tomlinsona po drewno na ognisko.
-Zapomniałam bluzy –powiedziałam i chciałam się wrócić,ale Louis złapał mnie za rękę.
-przecież zaraz wracamy –odparł.
Mijaliśmy kolejne drzewa i zbieraliśmy coraz więcej patyków.Uznaliśmy,że już wystarczy,dlatego skierowaliśmy się w  stronę naszych namiotów.Szliśmy już z jakąś godzinę.
-Jesteś pewien gdzie idziemy? –zapytałam.
-tak –powiedział szorstko
-Coś mi się nie wydaje-powiedziałam –mijamy to drzewo czwarty raz! –krzyknęłam.
Doszliśmy do brzegu jeziora.
-Świetnie! Zgubiliśmy się –krzyknęłam- jeszcze nie zdążyłam się przespać,a już się zgubiłam! –krzyczałam i machałam rękami
-Mogłabyś nie histeryzować? –zapytał Louis.

Zgubiliśmy się na bezludnej wyspie.Przynajmniej ja tak to nazywam.Jest ciemno i jest mi zimno. Jak mam nie panikować?
-Nie ma zasięgu –oznajmił i schował telefon do kieszeni.Jeszcze lepiej… bez zasięgu,bez kurtki i bez jedzenia,ale skoro mówi,że mam nie panikować to okej,nie będę. Usiadłam na piasku i wyjęłam telefon. Pierwsze co,to spojrzałam czy jest zasięg.U mnie też nie było.Zrobiłam to co kazał.Wyluzowałam się i włączyłam sobie grę.
-No chyba sobie żartujesz! –krzyknął-jesteśmy sami,bez jedzenia,nie mamy nic,a Ty sobie grasz?!
-Mógłbyś nie histeryzować? –powiedziałam takim samym tonem co on. Chłopak wywrócił oczami i usiadł obok mnie.
*Oczami Harry’ego*
-Gdzie oni są?-zapytałem-wyszli parę godzin temu,a mi jest coraz zimniej.
-To sobie weź bluzę –mruknął Zayn
Przewróciłem oczami. Zacząłem się martwić o nich.Już dawno powinni być tutaj z drewnem. Dzwoniłem parę razy do Louisa,ale nie odbierał.Z Rose to samo. Wątpię,że ktoś ich porwał,bo chyba jesteśmy tutaj tylko my. Mam nadzieje,że przynajmniej są razem i nic im nie jest.

 ------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam,że tak długo nic nie dodawałam.
Wasze blogi skomentuje i przeczytam w najbliższym czasie.
Kolejny nie wiem może za tydzień,nie chce nic obiecywać. 
Mam dużo nauki i teraz od pon do piątku będe jeździła na rehabilitację,więc to też jest minus.
Postaram się dodawać rozdział co sobotę jak zawsze i oczywiście jak będe miała wenę.
Przepraszam,że was zawiodłam,ten rozdział wyszedł beznadziejnie 
Dziękuje tak poza tym za przekroczenie 10000 wejśc! 
kocham was <3 
Tak poza tym to co myślicie o nowym wyglądzie bloga? 

niedziela, 8 września 2013

Rozdział 9

-Harry nie musisz przepraszać,przecież nic pomiędzy nami się nie wydarzyło –powiedziałam –zapomnijmy o tym wszystkim.
-Rose ja… -zawahał się –mogę Cię pocałować? –powiedział cicho.Popatrzyłam w jego oczy. –proszę,tylko ten jeden jedyny raz.
Nie odezwałam się tylko patrzyłam nadal w jego zielone tęczówki. Chłopak pochylił się i na początku delikatnie dotknął swoimi wargami moich tak,że prawie nic nie poczułam. Wiedząc,że go nie odepchnę już pewniej mnie pocałował.Przejechał językiem po mojej dolnej wardze,na co cicho jęknęłam. Rozchyliłam
wargi i pozwoliłam wtargnąć językiem do mojego wnętrza.Od razu skorzystał z okazji i już po chwili masował moje podniebienie.Położyłam dłonie na jego ramionach, a on jedną swoją rękę umieścił na moim biodrze, a drugą wplótł w moje włosy. Musiałam jednak to przerwać. Jeden pocałunek przerodził się w bardzo namiętny i zachłanny. Jeszcze chwila, a stracilibyśmy nad sobą kontrolę i wylądowali w łóżku. 
-To nic nie zmieni między nami prawda? –zapytał z nadzieją-nadal możemy się przyjaźnić? 
-Oczywiście –powiedziałam – pójdę na dół. 
Kiedy się odwracałam to przygryzłam dolną wargę. Sama nie wiem czego to zrobiłam. To chyba z nerwów.Kiedy tak schodziłam po schodach pomyślałam o moim bracie. Dawno z nim nie rozmawiałam. Nie odbiera telefonu. Coś jest nie tak. Zrezygnowałam z pójścia do chłopaków i pobiegłam do pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz i włączyłam laptopa. Zalogowałam się na skype. Nikt nie był dostępny. Wyszłam na balkon i wybrałam numer do Stana. Po paru sygnałach odebrał. 
-Halo? –usłyszałam. 
-Czego nie odbierasz telefonu? Stan co się dzieje do cholery? Dlaczego tutaj jestem?-zadawałam całą masę pytań
-Nie mogę Ci powiedzieć wszystkiego –odparł.
-Czy to ma związek z tymi dziwnymi sms-ami jakie dostaje? – wygadałam się. Świetnie. Mogłabym czasem ugryźć się w język. 
-Jakie sms-y? 
-Nie ważne –powiedziałam zła. 
-powiedz mi Rose 
-Skoro Ty nie możesz mi powiedzieć,dlaczego tutaj jestem to ja też nie muszę Ci nic mówić. 
-Jedźcie gdzieś nad wodę na parę dni. Posłuchaj powiem Ci tylko tyle,że oni Cię chyba znaleźli,musisz się znowu gdzieś zaszyć. Proszę Cię po prostu zrób to o co Cię proszę. Postaram się odbierać telefony od Ciebie tylko nie zadawaj więcej pytań. Im mniej wiesz tym lepiej –mówił, a w jego głosie było słychać troskę. Westchnęłam. Teraz miałam już mętlik w głowie. Jacy oni? Kto mnie znalazł? Kto to w ogóle jest? Nie zadawałam już mu więcej pytań. 
-Dobrze, zrobię to,pojadę gdzieś –powiedziałam i się rozłączyłam. Usiadłam na krześle i z nerwów obracałam telefon palcami. Wtedy mój telefon zawibrował. 
Otworzyłam szerzej oczy i zaczęłam się rozglądać na boki. Wyjrzałam przez balkon i schowałam się w pokoju. Z trzęsącymi się rękami odpisałam.
Czekałam parę minut,ale nie dostałam odpowiedzi. Spanikowana zeszłam na dół. Nie chciałam,żeby coś zauważyli,dlatego próbowałam zachować spokój. Wszyscy siedzieli przed telewizorem tylko Niall jadł. Przewróciłam oczami.
-Niall może być przestał jeść i podzielił się z innymi? –powiedziałam grzecznie.
- Nie jadłem śniadania –odparł. 
-Świetnie,bo ja też nie –wzięłam od niego talerz. 
-Chyba wam się godziny pomyliły –krzyknął Liam –jest  trzynasta czyli pora obiadowa a nie śniadaniowa 
Oboje przewróciliśmy oczami i zaczęliśmy jeść. Po skończonym posiłku poszliśmy do chłopaków.W czasie oglądania filmu dyskretnie zapytałam o Stana. Nie chciałam,żeby coś podejrzewali. Powiedzieli mi,że do nich dzwonił i dzisiaj w nocy postanowili wyjechać. Zachowywali się,jakby o wszystkim wiedzieli. Jakby znali powód mojego wyjazdu. Nie chciałam już ciągnąć tego tematu,dlatego odpuściłam. 
*parę godzin później*
Oglądaliśmy jakiś nudny film. Każdemu się już oczy zamykały,ale nadal oglądaliśmy. Niall coś zaczął mamrotać,że jutro rano wyjedziemy. Wszyscy się zgodzili i poszliśmy do swoich pokoi. Przebrałam się w piżamę,starłam makijaż i poszłam spać. Prawie zasypiałam,kiedy znowu zawibrował mi telefon. Podniosłam go i odczytałam wiadomość.

Przycisnęłam do siebie kołdrę i patrzyłam w sufit. Błagam niech to się skończy.Niech to okaże się tylko snem.Jakie błędy? co ma wspólnego z tym Stan? Znowu cała się trzęsłam. Założyłam poduszkę na głowę i zamknęłam oczy.
*
Obudziły mnie jakieś głosy.Jęknęłam i przewróciłam  się na drugi bok.
-Zostaw,bo zbijesz –usłyszałam szept Liama.
-Ja chce spać-wrzasnęłam.
Chwilę potem poczułam chłód. Otworzyłam oczy, a kołdra,którą byłam przykryta wylądowała na podłodze.Nie chętnie podniosłam się z łóżka.
-Zaproszenia potrzebujesz?-zapytał Louis,chociaż w jego głosie nie było słychać złośliwości.Wybrałam jakieś ciuchy i poszłam do łazienki.Umyłam zęby,twarz,a potem się ubrałam. Pomalowałam jeszcze tuszem rzęsy i wyszłam.Wszystko było już spakowane.Torby były na dole. 
-Nie jadłam śniadania-powiedziałam
-Zjesz po drodze –odparł Zayn i podał mi kanapki w woreczku.
Zapakowaliśmy się do jednego samochodu.Zajęłam miejsce pomiędzy Harrym, a Louisem.Świetnie.Lepiej nie mogłam wybrać.Nie chciałam nic się odzywać,dlatego włożyłam słuchawki do uszu i zamknęłam oczy.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam was!
Przepraszam,za błędy,przepraszam,że nudny. 
Przepraszam za opisanie tak tragicznie tej sceny. Nie umiem pisać takich rzeczy,ale
musiałam to zrobić :) 
Jak tam pierwszy tydzień w szkole?
żyjecie jeszcze? :) 
Po lewej stronie w zakładce "zwiastun" zrobiłam nowy :) 
Mam nadzieje,że wejdziecie i nie jest taki tragiczny :D 
Jakbyście miały jakieś pytania,propozycje dotyczące dalszych rozdziałów 
a chcecie się ze mnie nimi podzielić to w drugiej zakładce jest "kontakt" piszcie do mnie jak chcecie :D 
Więc do następnego :) <3 
jeszcze jedno CZYTASZ-KOMENTUJESZ 
TO SERIO DAJE MOTYWACJE :) 

sobota, 31 sierpnia 2013

Rozdział 8

Szybko ruszyłam w kierunku baru. Omijałam tańczące pary,aż w końcu dotarłam do celu.Zamówiłam jednego drinka i usiadłam na obrotowym krześle. Zaczęłam się na nim obracać, a przy okazji wypatrywać chłopców. Zayn i Niall pili w kącie,Liama nie widziałam, Harry’ego też nie,ale mój wzrok spoczął na Tomlinsonie. Momentalnie w mojej głowie zaczęłam słyszeć jego słowa. Dla mnie jesteś idealna. Te słowa siedziały mi w głowie od kiedy przestałam z nim tańczyć. Czego nie może mi wyjść to z głowy? Patrzyłam gniewnym wzrokiem na Louisa,który tańczył dziewczyną. To ta sama co była w studiu. Ugh… Poczułam jak ktoś się na mnie patrzy. Odwróciłam trochę głowę i dostrzegłam,że jacyś dwaj kolesie się ze mnie śmieją i puszczają mi oczko. No tak,przecież kto normalny patrzy się ze wściekłością w oczach jak ktoś tańczy.Strzeliłam buraka i odwróciłam się do barmana. Upiłam łyk napoju i zaczęłam bawić się słomką. Czy ja byłam zazdrosna? Upijałam kolejny łyk,kiedy poczułam czyjąś rękę na mojej tali i usta na moim karku. Chwilę po tym usiadł koło mnie Harry.
-Jak się bawisz? – zapytał.  
Mam ochotę rozszarpać tę głupią brunetkę z którą Tomlinson tańczy-mówiłam w myślach.
-Dobrze-uśmiechnęłam się do Harry’ego,żeby nic nie podejrzewał. Kątem oka spojrzałam w stronę
chłopaka,który tańczył z dziewczyną. Jej tyłek wpadł mu w ręce. Moje serce teraz kłóciło się z rozumem. Byłam zazdrosna,ale rozum nie chciał tego przyjąć do wiadomości. Szybko odwróciłam się i po raz kolejny upiłam łyk mojego drinka. Tym razem większy łyk.
-Nudno tutaj. Może pójdziemy do domu,do pokoju –przybliżał się do mojego ucha,a ja spojrzałam na niego z uniesionymi brwiami –żartowałem – szybko się odsunął i uśmiechnął się.
-Bardzo zabawne –powiedziałam i upiłam kolejny łyk. Kiedy kończyłam drinka,chłopak wziął mnie za rękę i wyszliśmy. Nie mogłam pozbyć się tych słów Louisa. Zaczęłam ruszać głową w prawą stronę jakbym na kogoś kiwała. Dopiero po chwili rozumiałam co tak naprawdę robię. Popatrzyłam się na Harry’ego,który patrzy na mnie i stara się ukryć śmiech. O boże co za kompromitacja. Co ja myślałam? Że to mi uszami wyleci?  Jestem pojebana. Po raz kolejny dzisiaj strzeliłam buraka i spuściłam głowę.
-Jesteś taka słodka jak się rumienisz –powiedział.
-Zamknij się –rzuciłam szybko. Miałam wrażenie,że ten spacer nigdy się nie kończy. Idziemy do domu,ale jakoś nie możemy dojść.  Już miała coś powiedzieć,ale stanęliśmy przed drzwiami. Chłopak otworzył drzwi kluczem i wpuścił mnie do środka.
-Obejrzymy coś? –zaproponował.
-Czemu nie –odpowiedziałam –mam fajny film,ale na komputerze. Chodźmy do mnie –powiedziałam.
Najpierw poszliśmy się przebrać w coś luźniejszego. Szczerze? Cieszyłam się,że zdejmę te buty. Lubię chodzić na obcasach,ale te były wyjątkowo nie wygodne. Weszliśmy po schodach razem, a potem każdy poszedł do swojego pokoju. Wyjęłam z szafki jakąś luźną białą koszulkę i krótkie spodenki,po czym poszłam do łazienki i przebrałam się w to. Zrobiłam sobie jeszcze luźnego koka i wyszłam. Wyjęłam telefon z torebki telefon. Spojrzałam na wyświetlacz,miałam dziesięć nieodebranych wiadomości i trzy połączenia. Nie chce wiedzieć od kogo. Nie chce całego wieczoru przeżyć w strachu. Włączyłam laptop i szukałam filmu,kiedy zapukał Harry. Rzuciłam czymś w drzwi, a po chwili chłopak znalazł się koło mnie.
-Jak się domyśliłeś,że możesz wejść? –zapytałam.
-Byłaś w pokoju, a skoro nie chce Ci się podejść to sam otworzyłem.
-Mogłam być równie dobrze w samym staniku –zaśmiałam się.
-Następnym razem będę wchodził szybciej –wyszczerzył się.
Włączyłam film i usiedliśmy na łóżku. Głównie to rozmawialiśmy. Zrobiliśmy sobie taką noc szczerych rozmów. Parę razy zerkaliśmy na ekran, a tak to skupialiśmy uwagę na sobie. Sięgnęłam ręką,żeby włączyć lampkę,a kiedy wróciłam Harry był bliżej niż wcześniej. O wiele bliżej. Czułam jego ciepły oddech. Chłopak zaczął się przybliżać. Cały czas patrzyliśmy sobie w oczy. Rozum znowu krzyczał,żeby tego nie robiła,ale w tym momencie nie kierowałam się nim. Serce podpowiadało mi,że tego potrzebuje. Chłopak prawię dotykał moich ust,kiedy usłyszeliśmy śmiechy. Szybko odskoczyliśmy od siebie.
-To ja już pójdę –powiedział Harry tym swoim ochrypłym głosem. Pokiwałam twierdząco głową. Kiedy chłopak wyszedł wyszłam na balkon. Musiałam się przewietrzyć. Nie wierze. Gdyby ktoś nam nie przerwał pocałowalibyśmy się. Usiadłam na krześle,ale jedną nogę podkuliłam,że stopą dotykałam siedzenia. Oparłam łokieć o nogę i zaczęłam się patrzeć na księżyc. Dzisiaj świecił mocno,bo była pełnia. Usłyszałam czyjeś chrząknięcie. Odwróciłam głowę  i zobaczyłam Harry’ego. No tak. Chłopcy pewnie wrócili i pomagał im dojść do pokoju. Pewnie odprowadził Zayna do łóżka i wyszedł na jego balkon. Miałam pokój obok Malika. Schowałam twarz za moją rękę,którą nadal trzymałam na  kolanie. Między nami panowała cisza. Żadne nie miało odwagi się odezwać. Kątem oka spojrzałam na Harry’ego. Księżyc świecił tak mocno,że twarz Harry’ego była oświetlona. Wyglądał pięknie. Chciałam,żeby mnie pocałował. Chciałam tego tak samo jak on. Nie mogłam przestać się na niego patrzeć,dlatego weszłam szybko do środka. Wstając czułam jak się na mnie patrzy.Louis. Harry. Za dużo wrażeń na dzisiaj. Wyłączyłam jeszcze laptopa,rozpuściłam włosy i wskoczyłam pod kołdrę.
*
Obudził mnie telefon.Podniosłam się z łóżka i nie patrząc na to kto dzwoni odebrałam.
-Stało się coś strasznego –zaczęła Jessica.
-Zadzwonię potem,na razie śpię- powiedziałam od razu.
-Zadzwonię za 15 minut
Rzuciłam telefon gdzieś na łóżko i nie chętnie się z niego podniosłam. Popatrzyłam na swoje odbicie w lutrze. Boże co z moimi włosami. Dotknęłam ich i westchnęłam. Wybrałam na dzisiaj ciuchy i poszłam do łazienki.Umyłam zęby,twarz i ubrałam się w białą bokserkę, ciemno zielone spodnie, a na to żółty żakiet. Zabrałam się za makijaż. Zrobiłam sobie kreski,pomalowałam tuszem rzęsy i wyszłam. Nałożyłam jeszcze
buty i przejrzałam się w lustrze. Szybko wyjęłam z kuferka błyszczyk i przejechałam nim po ustach. Zadowolona z siebie wyszłam. No dobra nie do końca. Było by dobrze,gdyby nie te włosy. Schodząc po schodach zadzwonił telefon. Przejechałam palcem po ekranie.
-Nie mogę wybrać wzoru na paznokcie –zaczęła szybko. Byłam już w kuchni.
-Ja mam szopę na głowię –usłyszałam śmiechy chłopaków – więc mam gorszę problemy niż Twoje paznokcie.
W tym momencie spadł widelec. Nie odrywając komórki od ucha schyliłam się.
-Dobra,ale to nie jest najważniejsze –zrobiła pauzę- całowałam się z Tomem.
Na tę wiadomość,aż uderzyłam głowa o stół.
-Co zrobiłaś? –nie wierzyłam.
-Tak wyszło
-Jesteście przyjaciółmi,a przyjaciele się nie całują –znowu najpierw powiedziałam, a potem pomyślałam co mówię. Przecież to samo zrobiliśmy wczoraj z Harrym. No prawie. Chłopak popatrzył na mnie,a potem upił łyk herbaty. Skoro ona powiedziała mi co zaszło pomiędzy nią a Tomem to ja jej powiem co zaszło pomiędzy mną a Harrym. Odeszłam od stołu i poszłam na górę. Kiedy byłam pewna,że mnie nikt nie słyszy to zaczęłam mówić.
-Wczoraj prawie się pocałowałam z Harrym –opowiedziałam jej wszystko po kolei ze szczegółami i zeszłam do chłopaków.
- Jesteście przyjaciółmi,a przyjaciele się nie całują-powtórzyła po mnie
-Nie wykorzystuj tego przeciwko mnie –zaśmiałam się –dobra pogadamy potem na skype
Szybko się rozłączyłam.
-Cześć wam – pomachałam im.
-Nigdy nie zrozumiem kobiet –powiedział Zayn –ale to z szopą było całkiem zabawne
-To nie miało być śmieszne –powiedziałam biorąc kanapkę z nutellą.
-Harry możemy pogadać? –zapytałam.Chłopak pokiwał twierdząco głową i poszliśmy do jego pokoju. Na początku nie chciałam tam wchodzić. Miałam trochę wyrzuty sumienia,że tak się stało. On jest moim przyjacielem taka sytuacja nie powinna się wydarzyć. Wiem,że nic się nie wydarzyło,ale czuje się dziwnie.
-Harry bo… chodzi o wczoraj –spojrzałam na niego. Znowu był niebezpiecznie blisko. Cholera. Te jego usta.

-Przepraszam-szepnął. 
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak wiem rozdział nie wyszedł. 
Nie miałam na niego weny. 
Przepraszam,że tak późno dodaje,ale po pierwsze
nie miałam weny, a po drugie przez tydzień bolał mnie brzuch. 
jeszcze raz przepraszam 
kocham was ♥

sobota, 17 sierpnia 2013

Rozdział 7

Obudził mnie dzwonek mojego telefonu informujący,że dostałam wiadomość. Niechętnie wyciągnęłam rękę spod kołdry i wymacałam na szafce telefon. Lekko otworzyłam oczy i przeczytałam wiadomość.
Od razu rozszerzyły się one  do niewiarygodnych rozmiarów. Położyłam telefon z powrotem na szafkę i
przycisnęłam do siebie kołdrę. Próbowałam uspokoić oddech. Znowu byłam przerażona. Poleżałam kilka minut,po czym podniosłam się z łóżka i szybko poszłam do łazienki. Przemyłam twarz,umyłam zęby i wyszłam z niej. Postanowiłam dzisiaj nie odsłaniać rolet. To tak na wszelki wypadek. Podeszłam do szafy i wybrałam  na dzisiaj granatową luźną koszule, a do tego bardziej obcisłe spodnie. Już miałam zdejmować bluzkę,kiedy popatrzyłam na okno. Czuje się teraz jak w jakimś horrorze. Jestem obserwowana. Tak myślę. W sumie po tych sms-ach to nie trudno się domyślić. Szybko się ubrałam i pomalowałam sobie jeszcze kreski. Poprawiłam jeszcze włosy,nałożyłam moje granatowe buty,po czym zeszłam na dół.  Może Stan coś wie. Wybrałam numer do mojego brata. Czekając aż odbierze pokonywałam schody. Nie odbiera. Włącza się poczta głosowa.
-Cześć wam –powiedziałam
-Cześć. Nie wiem czy pamiętasz,ale dzisiaj jest ta gala-zaczął Styles.
-o której ? –zapytałam.
-20.
Spojrzałam na zegarek było po 10. Powinnam mieć jakąś sukienkę,byłam nie dawno na zakupach. To nic,że byłam jeszcze w Doncaster,zabrałam ze sobą sukienki,których nawet nie nosiłam. Kilka poprawek i chyba będzie dobrze.
-Chyba powinnaś się szykować –powiedział Zayn –zazwyczaj dziewczyny szykują się parę godzin.
-Muszą się umalować –powiedział Styles.
-Wybrać sukienkę –odezwał się Liam.
-Ale wiesz jak chcesz iść bez to ja nie mam nic przeciwko-powiedział,na co popatrzyłam na niego groźnym wzrokiem –ale chyba powinnaś iść w ubraniu.
Zaśmiałam się tylko i usiadłam na krześle obok Nialla. Wzięłam od niego jedna kanapkę z pomidorem i serem,po czym ugryzłam kęs. Wstałam i nalałam sobie szklankę soku pomarańczowego. Nie zdążyłam upić,bo zadzwonił mój telefon. Szybko przejechałam palcem po wyświetlaczu nawet nie patrząc kto dzwoni. 
Halo?
Cisza. O nie.
O cześć Jessica.
U mnie wszystko w porządku okej wejdę. To cześć
Jestem jakaś chyba nienormalna. Musiałam to zrobić. Nie mogłam dać po sobie poznać,że się boje,dlatego wymusiłam uśmiech i powiedziałam chłopakom,że idę porozmawiać z koleżanką na Skype. Mogli by coś podejrzewać jakbym nic nie powiedziała. Nie chciałam na razie nikomu o tym mówić. Próbuje życ w przekonaniu,że to jakiś kawał. Jak najszybciej weszłam po schodach i udałam się do swojego pokoju. Chce nie wychodzić stąd już nigdy. Co jeśli na gali wydarzy się  coś złego? Coś czego nie mogę przewidzieć. Zamknęłam drzwi na klucz i podeszłam do laptopa. Może akurat mi się poszczęści i będzie dostępna Jessica. Nie myłam się,była wtedy. Szybko nacisnęłam słuchawkę i zadzwoniłam. Kiedy odebrała szybko zaczęłam mówić.
Musisz mi pomóc.
Rose wszystko okej?
Ktoś mnie śledzi,znaczy pisze jakieś wiadomości, a dzisiaj ktoś do mnie zadzwonił i nic nie mówił
Powiedz chłopakom
Nie zrobię tego. Właśnie pomożesz mi wybrać sukienkę?
Usłyszałyśmy jak ktoś puka do drzwi. Poszłam otworzyć,a moim oczom ukazał się Harry. Przywitałam go uśmiechem i wpuściłam go do środka. Pobiegłam szybko do szafy i wybrałam najładniejsze sukienki,po czym pokazałam je Harry’emu i  Jessice.
-Która? –zapytałam, przykładając sukienki do siebie.
-Przymierz pierwszą –powiedział Harry. Odwróciłam się w stronę laptopa chcąc poznać zdanie mojej przyjaciółki.
-Jestem tego samego zdania jak Harry –uśmiechnęła się –skoro masz takiego chłopaka przy sobie to ja nie będę Ci potrzebna już –szerzej się uśmiechnęła
-Nie zostawiaj mnie –zaśmiałam się.
-I tak muszę lecieć,umówiłam się z Tomem – oznajmiła –Pa Harry.Trzymajcie się.
Podeszłam do laptopa i wyłączyłam go całkowicie. Podniosłam do góry sukienkę,dając mu do zrozumienia,że idę się przebrać. Szybko się w nią przebrałam,po czym wyszłam. Podeszłam do lustra i dokładnie się przejrzałam.
-Co myślisz? –zapytałam.
-Idealnie –przygryzł dolną wargę.
-Chyba ta czerwona będzie lepsza – wskazałam na leżącą sukienkę.
-To załóż tą –uśmiechnął się.
*Pera godzin później*
-Zayn ułożyłeś już te włosy? –krzyknął Liam. Po chwili ze schodów zbiegł Malik. Nałożył marynarkę i wyszliśmy. Harry otworzył drzwi od limuzyny ,a Zayn zaczął się przeglądać w szybce.
-Oklapły mi ! wiedziałem,ze tak będzie –wykrzyczał Zayn –czekajcie ide po lakier.
-Nie mamy czasu Zayn –wepchnął go do samochodu Niall.
Nie wiem dlaczego zgodziłam się w ogóle na takie coś. Jestem tylko zwykłą dziewczyną. Mogłam w sumie wykłócać się o to,żebym nie szła,ale nie lubię się kłócić. Po paru minutach byliśmy na miejscu. Oczywiście musieli zrobić od razu obciach,bo Niall i Harry zaczęli się kłócić kto pierwszy wysiądzie w samochodu.
-O boże –szepnął i stuknął się w głowe Liam.
 -Możecie zachować klasę ? –szepnął Louis. 
Zaraz będą nam robić zdjęcia. Nie lubię tego. Fotografują jakby człowieka nie widzieli. Szybko stanęłam pomiędzy chłopakami i wzięłam ich pod rękę. Gala w sumie trwała krótko. Odbyło się parę koncertów,porozdawali nagrody, a potem zaprosili nas na taką jakby imprezę po gali. Skierowałam się do baru w celu zamówienia sobie drinka. Kiedy dostałam swoje zamówienie upiłam łyk ze szklanki i wtedy poczułam czyjąś dłoń na plecach. Odwróciłam się i zobaczyłam Harry’ego.
-Chodź zatańczymy –pociągnął mnie w stronę parkietu. Oplotłam jego szyję rekami i zaczęliśmy się kołysać w rytmie muzyki. Uśmiechnął się i zrobiłam obrót. Zanim się zorientowałam byłam już w objęciach Louisa. Czyli tak to sobie wymyślił. Po raz kolejny próbuje tych swoich sztuczek. Nie chciałam nic mówić,dlatego jedną ręką lekko zawiesiłam na jego ramię, a drugą zgięłam . Chłopak złapał mnie w talii,po czym drugą rękę złączył z moją.
-Muszę przyznać,że nieźle pachniesz –szepnął mi do ucha.Spokojne Rose,oddychaj.Wdech i wydech.Postanowiłam jednak zostać taka jak byłam. Skoro on jest dla mnie takim dupkiem to ja dla niego będę taką suką jaką byłam.
-To się nazywa prysznic –odparłam,na co chłopak się zaśmiał.
Gwałtownie odgiął mnie do tyłu i przyciągnął do siebie powoli. Nasze ciała niemal stopiły się w jedno.Gdy prowadził w kusicielskim tańcu,trzymając mnie w ramionach,bezwładnie poddałam się napięciu jego mięśni. Nie pozwolił oddalić mi się ani na sekundę. Coraz bardziej kolana miałam jak z waty. Bliskość Louisa,dotyk ciał,lekkie muśnięcie jego nogi i przelotne spojrzenia w mroku.
-Nie mam figury do czegoś takiego-spojrzałam na kobietę o bujnych kształtach,która kręciła biodrami w takt muzyki.
-Chcesz poznać moje zdanie? –zapytał
-Już je znam.
Chłopak wiedział,że nawiązuje do tego gdzie mi powiedział,ze nie jestem atrakcyjna.
-Dla mnie jestes idealna –szepnął.Przeszedł mnie dreszcz. Pochylił głowę rozgrzewając mnie oddechem. Przemknął wargami po moim czole tak jakby przesunął po nim piórkiem. Zamknęłam oczy,próbując stłumić pragnienie,by zszedł ustami niżej i odnalazł moje. Co ja wyprawiam? Czy ja właśnie chciałam,żeby mnie pocałował? Chociaż z nim? Nigdy. Nagle czar prysł, a odległość między nami się zwiększyła.Cofnęłam się o krok.Muzyka się skończyła. Chłopak puścił mi oko i odszedł. Wzięłam głęboki oddech. Muszę się napić. 
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak wrażenia?
Podoba wam się? 
Dziękuje za komentarze,za liczbę obserwujących,ale miło by było
gdyby chociaż połowa skomentowała. Napiszcie chociaż fajnie czy coś.  


niedziela, 11 sierpnia 2013

Rozdział 6

 Odwróciłam wzrok w stronę drzwi i wtedy zobaczyłam Harry’ego. Szybko schowałam rękę za siebie i wstałam. Chłopak zamknął drzwi i podszedł do mnie. Czułam się trochę dziwnie,dlatego spuściłam głowę.
-Co tam masz? –zapytał. Nie odpowiedziałam. Stałam nadal ze spuszczoną głową. Ścisnęłam bardziej w reku białe małe tabletki. Błądziłam wzrokiem po całym dywanie,kiedy zobaczyłam pudełeczko. Cholera. Zapomniałam o nim. Chłopak chyba zauważył na co się przyglądam i podniósł je.
-Cholera jasna, chciałaś się zabić?! –krzyknął. Nie potrafię tak dłużej. Nie daje rady. Nadal jednak milczałam. Chłopak westchnął. Harry chwycił mój podbródek i podniósł lekko moją głowę, żebym na niego spojrzała.
-Dlaczego nie chcesz,żebym Ci pomógł? –zapytał Styles.
-Harry… ja nie daje już rady – powiedziałam głosem bliskim płaczu.
-pomogę Ci –szepnął. Znowu ta chrypka. Znowu wariuje. Zobaczyłam,że chłopak przybliża się do mnie,dlatego zamknęłam oczy a po chwili poczułam jego wargi na moich. Chłopak lekko je musnął. Kiedy
się odsunął to po prostu się w niego wtuliłam.Tego potrzebowałam. Przytulenia. Pocieszenia. Osoby,która będzie cały czas ze mną,która mnie rozumie. Taki był właśnie Harry.
-Robimy ognisko,idziesz? –szepnął znowu Harry.
-Przestań szeptać –lekko się uśmiechnęłam- to dziwnie na mnie działa.
Chłopak tylko roześmiał się,złapał za rękę,po czym poszliśmy w stronę tylnego wyjścia. Przyznam,że nigdy nie byłam na tyłach domy. Nigdy nie miałam potrzeby odwiedzenia tego miejsca. Chłopak otworzył mi drzwi, a moim oczom ukazało się  małe miejsce na ognisko. Wokół tego postawione były siedzenia. Spojrzałam na loczka,a chłopak tylko wskazał ręką,żebym usiadła.
*
Ognień już przygasał. Przyznam się,że byłam trochę zmęczona. Wyjęłam telefon z kieszeni od spodni i spojrzałam na godzinę. Było parę minut po 2.
-Zaraz przyjdę –powiedział Zayn. Zaraz po tym jak Malik poszedł  pod pretekstem załadowania telefonu poszłam za nim. Zobaczyłam jak odpala papierosa i zaciąga się. Podeszłam bliżej, a chłopak wypuścił dym.
Malik wyciągnął w moja stronę paczkę papierosów. Popatrzyłam na niego i wyciągnęłam jednego. Odpaliłam go i  zaciągnęłam się. Normalnie nie palę,ale musiałam odreagować to wszystko. Kiedyś na imprezie zapaliłam parę papierosów,dlatego teraz nie kaszlałam od dymu.
-Palisz? –zapytał chłopak.
-Nie.
-Widać własnie-zaśmiał się
-Normalnie nie palę,ale potrzebowałam teraz tego –strzepnęłam popiół –nie mów nic chłopakom.
Chłopak tyko pokiwał twierdząco głową. Pogadaliśmy jeszcze chwilę, a potem potrzebowałam się przejść. Nałożyłam na siebie jakaś bluzę,bo noce są jednak chłodne. Powiedziałam tylko chłopakom,że wychodzę,po czym nałożyłam swoje trampki i wyszłam. Spacerowałam jedną z ulic Londynu,doszłam do parku. Nie widziałam zbyt wiele,bo było ciemno. Ze względu na to,nie oddalałam się zbytnio od domu. Poczułam wibrację na udzie,która sygnalizowała,że dostałam sms-a. Wyjęłam telefon z kieszeni i odczytałam sms-a.
Z przerażeniem odpisałam. Popatrzyłam się jeszcze na boki i szybko ruszyłam w stronę domu. Naprawdę się przestraszyłam. Stałam już pod drzwiami i wyjęłam klucze,żeby je otworzyć. Usłyszałam kolejny raz dźwięk mojego telefonu.
Rozszerzyłam oczy i zaczęłam szybciej oddychać. Szybko otworzyłam drzwi i weszłam do domu. Słyszałam śmiechy,ale gdy zamknęłam drzwi chłopcy ucichli. Wzięłam parę głębokich wdechów i poszłam do kuchni. Harry złapał mnie za rękę i lekko potrząsł,wtedy zdałam sobie sprawę,że się zamyśliłam.
-Co mówiłeś? –pokręciłam głową.
-Pytałem czy wszystko w porządku –powiedział Liam
-a to tak ,wszystko jest dobrze.
-To czego się trzęsiesz? –powiedział Niall zajadając kanapkę.
-Za dużo kanapek – odpowiedziałam –masz halucynacje.
Wzięłam głęboki dech i próbowałam się uspokoić,żeby nie pogorszyć jeszcze swojej sytuacji. Nie codziennie dostaje się sms-y z nieznanego numeru o takiej treści.
-Zapomnieliśmy Ci powiedzieć –zaczął Zayn –jutro wieczorem idziemy na galę.Ty też idziesz.
-Ja? Po co tam? –spojrzałam na nich –nie mam się w co ubrać.
-Załóż worek,będzie dobre-pokazał kciuki do góry Louis. Wdech i wydech. Spokojnie,zaraz tylko będzie tutaj trup. On mnie tak denerwuje,że mam ochotę serio go zabić. Mam tak odkąd go poznałam. Czego akurat mam mieszkać z nimi? Tak jakby Stan nie wiedział,że go nienawidzę. Najgorsze jest to,że nie wiem co się z nim dzieje.
-Jeszcze tutaj jesteś? Takie dzieci jak Ty już dawno powinny spać –warknęłam. Chłopak zamroził mnie spojrzeniem i wyminął mnie. Dobrze,że poszedł,bo inaczej na serio polała by się krew.

-Tak Ty idziesz z nami i nawet nie chcemy słyszeć odmowy – powiedział Zayn. Westchnęłam i usiadłam na krześle. Chwile potem oznajmiłam chłopakom,że pójdę się położyć. Za dużo się dzisiaj wydarzyło. Najgorsze to te sms-y przez które dostaje zawału. Jeszcze nigdy w życiu tak się nie bałam. No dobra może o Johna tak się bałam,ale to było dawno. Przytuliłam wszystkich na pożegnanie i poszłam na górę.  Wyciągnęłam piżamę z szuflady i poszłam do łazienki. Starłam makijaż,umyłam zęby i ostatni raz spojrzałam w lustro,po czym wyszłam. Poprawiłam poduszkę i już miałam zasypiać,kiedy rozległ się dzwonek mojego telefonu. Przejechałam palcem po wyświetlaczu i znowu się przeraziłam.
Szybko wstałam i wyszłam na balkon. Próbowałam dostrzec coś podejrzanego. Coś co dałoby mi jakiś znak,ale niczego nie widziałam. Szybko zamknęłam balkon i zasłoniłam rolety. Upiłam jeszcze łyka wody z butelki i położyłam się spać. Trzęsłam się ze strachu. Miałam wielką ochotę poprosić Harry’ego,żeby mi pomógł,ale to chyba nie był najlepszy pomysł. Zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć. Chwilę potem odpłynęłam w krainę snu.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam,ze musicie czytać ten okropny rozdział. 
Przepraszam,że jest taki krótki.
Nie mam w ogóle weny.
Przepraszam też za masę błędów. 
Dziękuje,że jesteście ze mną i dziękuje za komentarze i liczbę obserwujących ♥ 
Kocham was 
Jakby ktoś chciał mnie do znajomych na fb albo miał jakis pomysł
związany z blogiem to możecie pisać do mnie na gg 7916376 
albo pisać na asku,to wtedy wam podam mojego fb ;)  
Do następnego ♥